czytałem kiedys cos takiego
mam nadzieje ze ONET mi wybaczy łamanie praw autorskich . i żeby była jasssssssssnośc: nie ja to pisałem, choć wizja mnię sie podobbbba !
"Oczami wyobraźni widzę już ten cudowny, pachnący i zielony Śląsk po uzyskaniu niepodległości.
Zobaczmy więc:
jest rok 2020.
Dla Otto Joschke, rodowitego Ślązaka, jest to szczęśliwy rok. Właśnie urodził mu się syn. Otto musiał sporo rzeczy załatwiac po jego urodzeniu ale jest szczęśliwy.
W końcu to żaden problem, udać się do Instytutu Prawdziwej Ślaskości by przeprowadzono badania udowadniające że jego syn jest Ślązakiem. Testy genetyczne, ważenie, mierzenie, pomiary czaszki i nosa to nic wobec faktu że po tym wszystkim uzyskał dla syna Certyfikat Oryginalności. To bardzo synowi Otto pomoże w zyciu. Nie będzie jak wiele innych rodzin, tych mieszańców, pokrętnych oszustów rasowych chcących wyciągnąć z Heimatu tylko pieniądze dla swoich bekartów.
Otto wie ,że małych dzieci nie zabiera się rodzinom mieszańców. Wie że stworzono na Śląsku trzy enklawy dla rodzin mieszanych, brudnych nieśląskich imigrantów. Tam mogą sobie mieszkac. A on, rodowity Slązak nie będzie się przejmował problemami tych którzy nie są Ślązakami z certyfikatem. Najchetniej sam ich wszystkich spakowałby w pociągi i wywiózł na Pomorze, albo do Wielkopolski.
Otto wie jak to jest, jego pradziadek też tak robił, co opisywał w swoim pamiętniku. I nieważne że było to w czasach wojny. Dobre rozwiązania zawsze się sprawdzaja , są ponadczasowe.
Otto jest dumny z wszystkiego co śląskie.
Od rzeczy najprostszych do tych najbardziej skomplikowanych. Jemu nie przeszkadzaja wydzielone miejsca w autobusach i tramwajach "tylko dla Ślązaków", kina , restauracje, i wszystkie inne publiczne miejsca gdzie prawdziwy Ślązak może czuć się wreszcie u siebie. Tak powinno być, w końcu już o to walczył jego dziad i pradziad, starając ograniczyć wpływy Polatschków na jego Heimat.
Otto ze wstydem wspomina odszczepieńców rodzinnych jak stryjeczny pradziad Jan, walczący o przywrócenie Śląska do Polski. Jak można było być takim durnym. Ale Ottona syn nigdy nie pozna historii tych dziwaków, którym obca nacja tak namieszała w głowie, że nie byli w stanie rozróżnić co jest dobre dla jego Sląska a co nie. Na szczeście cmentarze na którzych leżeli pochowani ci zdrajcy zostały zaorane, budowane są tam właśnie centra handlowe i stacje benzynowe.
Otto wychowa syna na prawdziwego Ślązaka. Wytłumaczy mu ,że Polak to złodziej i brudas. Ze nie można mu ufać. Ze można go zatrudnić ale tylko do najprostszych i najgorszych prac. Syn Ottona nigdy nie pokala się kontaktami z tymi brudasami genetycznymi, zaśmiecającymi swoim istnieniem cały Ślask. Będzie chodził do dobrych Sląskich szkół, należał do Schleswig Jugend, i wyrośnie z niego Prawdziwy Ślązak. I tak tradycja będzie podtrzymywana.
Otto musi zrobić jeszcze kilka innych rzeczy. Wysłać do Warszawy dokumenty by uzyskac na syna zasiłek dla Wydzielonych, w końcu synowi się należy, musi napisać do Instytutu Okradzionych, by odebrali nalezne mu pieniądze, które ZUS i obce urzedy skarbowe kradły latami jego ojcu i dziadkowi. Ale przecież wszyscy prawdziwi Slązacy tak robią więc i on tak zrobi. To jego pieniądze. Należą mu się.
No i Otto musi porozmawiac z żona. Musi ją zagonic do roboty. W końcu brakuje rąk do pracy w enklawach. Brakuje nadzorców i Strażniczek by pilnowac tych brudasów i złodziei. I Otto ma nadzieję że pomoże to jego żonie zrzucic te zbedne 35 kg. Już nie może patrzeć na te fałdy, nawisy sadła , monstrualnie szerokie biodra. Otto wie że być może błedem było adoptować biblię na własne potrzeby i hasło " bierzcie i rozmnazajcie się , czyńcie sobie Śląsk poddanym" może mieć w przyszłości przykre konsekwencje. Ale Otto nie boi się przyszłości. Ma 11 dzieci. Będzie miał kto na niego pracować. Taaaaak. Najważniejsze że na jego Sląsku."